środa, 22 lutego 2017

Jak radzić sobie z rozpraszaczami?

Warunki czysto akademickie. Kilku facetów w jednym pokoju. Jeden, jako miłośnik seriali spędza przed telewizorem resztę swojego życia. Drugi gra szóstą godzinę w grę komputerową. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu. Każdy robi to na co ma ochotę. Jednak nie jest łatwo zająć się czymś konstruktywnym przy tak wielu rozpraszaczach.


Naprawdę nie mam na co narzekać, dzięki nim mam kontakt towarzyski i mogę sobie porozmawiać na różne tematy. Jednak mam swoje obowiązki i nie chcę ich zaniedbywać z błahych powodów. Mimo, iż są wokół mnie naturalne rozpraszacze i nieustannie zmieniające się warunki (często zmieniam miejsca zamieszkania, czyt. delegacja) udaje mi się realizować swoje cele.

Pomimo nocnej zmiany udało mi się nie przespać całego dnia i wstałem po sześciu godzinach. Poranna toaleta po czym szybkie zakupy. Obiad. Kilka rozdziałów książki. Trening. I teraz piszę ten post. Musiałem założyć słuchawki, żeby nie słyszeć tego tandetnego serialu. Scenariusze są tak ułożone, żeby nieustannie zwracały naszą uwagę. Bardzo ciężko się skupić, gdy w tle ciągle są jakieś krzyki, kłótnie i szablonowe dramaty ludzkie. Wszyscy wiemy, że najlepiej sprzedają się emocje, a w telewizji jest ich bardzo dużo.

Dlatego bardzo nie lubię, jak podczas rozmowy bądź wspólnego obiadu jest włączony telewizor w tle. Dochodzi nawet do tego, że chamsko podchodzę i wyłączam pudło bzdetów. Po czym nastaje przebudzenie. A towarzyszące mi osoby same zaczynają rozmawiać i szukać tematów do dyskusji.
A już w ogóle nie dopuszczam do tego, żeby pracować z telewizorem. Jednak dzieląc pokój z lokatorami należy być tolerancyjnym i radzić sobie sprytnie. Nie ma sensu wszczynać kłótni.

Jak sobie radzić z takimi rozpraszaczami?


Może twoi rodzice wolą oglądać durny serial niż z tobą porozmawiać. Być może, twoja kobieta woli spędzać czas grając w gierki na smartphonie. Ale co z tego? Ty nie musisz tego robić. A jeżeli, uważasz, że to przez nich marnujesz swój czas to weź się ocknij. Czy ktoś każe Ci robić to samo co oni?

Niedawno razem z moją narzeczoną odkryliśmy, że wielką frajdę sprawiają nam gry planszowe. Bardzo ciekawa forma rozrywki, zwłaszcza przy większym gronie. Warto spróbować. Dla znudzonych chińczykiem czy warcabami mam rozwiązanie. Powstało bardzo dużo nowoczesnych gier tego typu. Idee są podobne, ale są różne ciekawe tematy. Dla każdego znajdzie się coś ciekawego. Istnieją sklepy internetowe specjalizujące się wyłącznie w sprzedaży planszówek.

Trochę odbiegam od tematu.

Czytam sporo książek na temat sukcesu w życiu i biznesie. I dotychczas wszędzie pisali o ustalaniu celów i planowaniu jak je osiągnąć. Szczerze? Olewałem to. Wydawało mi się to totalnie bezsensowne. Jednak pewne doświadczenia zmieniły moje podejście do tego.

Brian Tracy pisał, że człowiek bez celu jest jak statek bez steru dryfujący na morzu, który w każdej chwili może się rozbić.

Wspominam ten cytat, ponieważ chcę wam opowiedzieć coś o mim życiu.

Obecnie pracuję w delegacji w branży związanej z motoryzacją. Razem z narzeczoną zdecydowaliśmy się na tę rozłąkę, ponieważ chcemy zaoszczędzić pieniądze na nasze wesele. Nie posiłkując się kredytem, aby nie zadłużać się na samym starcie. W naszym rodzinnym miasteczku zarobki są słabe więc postanowiliśmy działać i podjęliśmy decyzję o moim przeniesieniu się do firmy, w której możliwe jest zarobienie większych pieniędzy. Oczywiście nie na stałe!

W skrócie ustalenia był takie:

Cel: Zarobienie i odłożenie określonej kwoty na wesele.
Plan działania: Praca w delegacji oraz duża liczba nadgodzin.

Z takimi wartościami przyjechałem do pracy i łapałem się wszystkiego by zarabiać jak najwięcej. Miałem cel i robiłem wszystko by go osiągnąć. Nadgodziny, oszczędzanie, nagłe przeniesienie się na projekt w Niemczech. Wszystko to robione z myślą o naszym efekcie finalnym.

Na razie plan działa i jesteśmy coraz bliżej celu.

Patrząc na moich współpracowników to 80% z nich są jak te statki bez steru. Nie mam całkowitego wglądu do ich finansów, ale po małym wywiadzie z nimi mogę powiedzieć, że ich całkiem spore pieniądze zostały „przejedzone”. Mam na myśli, że ich wydatki nie są przemyślane.

Lekarstwem na rozpraszacze i błądzenie to własne cele i plany. Znając je będziesz wiedzieć co warto robić, a co nie. Dzięki temu będziesz wiedzieć czy siódma godzina spędzona przy grze komputerowej doprowadza Cię do tego co chcesz osiągnąć. Jeżeli inwestujesz pieniądze, to po to, żeby osiągnąć coś konkretnego.

Mam cele, ale zapominam o nich, albo łatwo się poddaje...


Bombardowani przez reklamy i miliony informacji bardzo łatwo zapomnieć o swoich celach. Wczoraj twoimi marzeniami było rentierstwo, a dzisiaj już w to miejsce wjechał nowy Mercedes?

Przede wszystkim warto zastanowić się nad tym co jest dla ciebie wartościowe i co jest ważniejsze. Życie jest nieprzewidywalne i może zakończyć się bardzo szybko. Kiedy zdecydujesz czego tak naprawdę chcesz to zapieczętuj to! Weź kartkę, długopis i zapisz swoje cele. Idealnym przykładem określenia swoich zadań jest Mirek Burnejko, który w tym wpisie zapisał swoje cele/zadania w sposób profesjonalny.

Dążąc chociaż do jednego sensownego celu jesteś bardziej skuteczny od osoby, która może zarabia więcej od Ciebie, ale skupia się na wszystkim, a zarazem na niczym. Ponad to osiągasz sukces w konkretnych sferach życiowych i zwyczajnie nie błądzisz. Nie ma sensu dalej dryfować, zastanów się czego tak naprawdę pragniesz, zapieczętuj to na piśmie i działaj. Z rozbudzonym pragnieniem sukcesu możesz osiągnąć wszystko, bo jesteś wielkim człowiekiem.

Pamiętaj o tym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz