Ostatnimi czasy pracuję w delegacji
więc moje zarobki trochę się powiększyły. Niestety kosztem
warunków mieszkalnych i niektórych innych aspektów społecznych.
Wygląda to tak, że firma wynajęła nam hotel o znikomej ilości
gwiazdek. Jednak nie mogę narzekać, ponieważ mam gdzie spać i
można się wykąpać. Nie jestem wybrednym człowiekiem, ale mam
kilka swoich przyzwyczajeń, które dają się we znaki.
Po kilku tygodniach odczuwam braki,
przede wszystkim w dostępie do kuchni. Ze względu na Pana Michała stałem się maniakiem oszczędzania i staram się
nie spędzać każdego popołudniowego obiadu w restauracji. Co
spowodowało, że nauczyłem się gotować i bardzo mi się to
spodobało. Niestety tutaj nie mam takiej możliwości. Na razie
jakoś sobie radzę, nie umieram z głodu.
Jednak nie o niedogodnościach życia
będzie ten wpis, ponieważ z tym sobie radzę i zaczyna sprawiać mi
to frajdę, wiecie, taki miejski survival. Chcę poruszyć temat
dbania o formę fizyczną, bo tutaj może być trochę pseudo
przeszkód. W Niemczech większość klubów fitness wprowadziło
abonamenty minimum półroczne co nie do końca odpowiada moim
realiom. Moja delegacja jest zakontraktowana na czas nie określony
czyli może skończyć się za tydzień lub za pół roku. Licho wie!
Nie mogę sobie pozwolić na takie straty. Wyobraźcie sobie, że
właśnie wykupiłem karnet na pół roku i całkiem niedługo
później otrzymuje e-mail o zakończeniu projektu w Niemczech. O
nie, tak to nie może być, ja wolę zapobiegać niż leczyć.
Bardzo
lubię sport, zwłaszcza ćwiczenia fizyczne. Wcześniej boksowałem
lub grałem w rugby.. Po przeprowadzce za granicę trochę zacząłem
się zastanawiać, jak rozwiązać ten problem. I po kilku dniach
stwierdziłem, że nie potrzebuję siłowni, żeby móc dbać o
formę! Nie kwestionuję tego, że ćwiczenia na profesjonalnym
sprzęcie dają lepsze efekty, ale mówimy tutaj o braku warunków i
ograniczeniach czasowych. Tak postanowiłem, że do utrzymania się w
dobrej kondycji wykorzystam to co mam, czyli wszystko
dookoła.
Przede wszystkim zwiększyłem ilość ćwiczeń
cardio. Tereny na których obecnie przebywam są górzyste, z
licznymi parkami i schodami. Chyba więcej nie muszę tłumaczyć.
Oglądaliście filmy z Rockim Balboa i jego biegi po schodach? Oh
tak! Trzy razy w tygodniu biegam po górzystych terenach i kilka razy
zaliczam schody. Trening z rozgrzewką trwa około godziny. Nie jest
łatwo, ale od razu zauważyłem, że jestem bardziej dotleniony co
skutkowało lepszym snem, zwiększoną energią i „napompowaniem”
krwi do mięśni.
A co w przypadku, gdy komuś zależy na
zwiększeniu masy mięśniowej? Bieganie raczej tego nie załatwi.
Tu przychodzi z pomocą strona, w
której znajdują się treningi, które doprowadzą do umiejętności
wykonania stu pompek w jednej serii!
Strona i programy są całkowicie darmowe. Treningi są ułożone w
taki sposób, że nie ważne jest ile jesteś w stanie wykonać
pompek. Osoba, która potrafi wykonać tylko dwa powtórzenia ma
możliwość osiągnięcia herkulesowych stu powtórzeń. I to w
kilka miesięcy. Poważnie!
Będąc w podstawówce trenowałem
boks. Mając 11 lat było ciężko mi zrobić kilkanaście pompek.
Trener zauważył to i powiedział mi rzecz, którą zapamiętałem
do końca życia: „Słuchaj, nie przejmuj się. Zróbmy taki test.
Przez miesiąc, gdy wstaniesz będziesz robił pompki. Zrobisz dwie,
to nic. Następnego dnia budzisz się i robisz kolejny raz dwie.
Następnie próbujesz więcej i więcej. Po miesiącu zrobisz trzy
razy tyle. Pamiętaj, małymi krokami osiągniesz cel.” I tak
robiłem, z czasem wykonywałem po czterdzieści pompek. Oczywiście
nie w podstawówce, tylko już będąc w gimnazjum :)
To doświadczenie pomogło mi
zrozumieć, że każdy cel jest możliwy do osiągnięcia. Małymi,
systematycznymi krokami można osiągać wielkie rzeczy. Uwierzcie
mi, że program stu pompek działa (na pewno u mężczyzn). Polecam
wam zaznajomić się z tą stroną i spróbować. Lepiej ćwiczyć w
ten sposób niż wcale. Ten program ma jeszcze jedną zaletę, a mam
na myśli czas. Treningi wykonuje się bardzo szybko, za każdym
razem z coraz to większą liczbą powtórzeń. Obecnie suma
wszystkich serii to 150 pompek. Jak kończę trening to padam na
łóżko. Nawet nie wyobrażacie sobie jak ramiona są obolałe! A to
oznacza, że trening jest bardzo dobrze ułożony. Jak to mówią: No
pain, no gain.
Ten rodzaj ćwiczeń bardzo dobrze
rozwija mięśnie klatki piersiowej, ramion, barków i mięśni
brzucha. Czyli te partie, które nadają charakteru naszej sylwetce.
Jestem już prawie w połowie tego programu i muszę wam przyznać,
że efekty są ogromne. Cała góra uległa poprawie i dodając do
tego trening cardio wszystko bardzo dobrze się uzupełnia. Pompki
wykonuje trzy lub cztery razy w tygodniu. Do tego raz w tygodniu
wykonuję serię ćwiczeń na brzuch.
Tak zaprogramowany tydzień w
zupełności wystarcza do utrzymania, a nawet poprawienia swojej
formy fizycznej. Do tego odpowiednia dieta i sukces gwarantowany. Nie
wspominając o komforcie psychicznym, jakim jest pozytywne zmęczenie
po treningu. Ćwiczenia fizyczne rozluźniają mnie o wiele bardziej
niż inne rozrywki. Dodają mi pewności siebie i wspomagają w pracy
zawodowej. Po prostu mój umysł lepiej pracuje.
Jeżeli chcesz czegoś więcej od
życia, a ciągle znajdujesz głupie wymówki. To jest tylko jedna
rada: Rusz tyłek! W Polsce mam kolegę, który jest niepełnosprawny
i trenuje na siłowni. Gdy widzę tego chłopaka to swoją osobą udowadnia mi, że
nie ma rzeczy niemożliwych. Poza tym opierać swój sukces na motywacji to
niezbyt solidny fundament.
Czy ci się chce, czy nie chce, po prostu DZIAŁAJ - to jest sprawdzony sposób :)
Czy ci się chce, czy nie chce, po prostu DZIAŁAJ - to jest sprawdzony sposób :)
Jeżeli macie jakieś inne ciekawe
strony z ćwiczeniami, to podzielcie się nimi w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz