Warunki czysto akademickie. Kilku
facetów w jednym pokoju. Jeden, jako miłośnik seriali spędza
przed telewizorem resztę swojego życia. Drugi gra szóstą godzinę
w grę komputerową. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu. Każdy
robi to na co ma ochotę. Jednak nie jest łatwo zająć się czymś
konstruktywnym przy tak wielu rozpraszaczach.
Naprawdę nie mam na co narzekać,
dzięki nim mam kontakt towarzyski i mogę sobie porozmawiać na
różne tematy. Jednak mam swoje obowiązki i nie chcę ich
zaniedbywać z błahych powodów. Mimo, iż są wokół mnie
naturalne rozpraszacze i nieustannie zmieniające się warunki
(często zmieniam miejsca zamieszkania, czyt. delegacja) udaje mi się
realizować swoje cele.
Pomimo nocnej zmiany udało mi się nie
przespać całego dnia i wstałem po sześciu godzinach. Poranna
toaleta po czym szybkie zakupy. Obiad. Kilka rozdziałów książki.
Trening. I teraz piszę ten post. Musiałem założyć słuchawki,
żeby nie słyszeć tego tandetnego serialu. Scenariusze są tak
ułożone, żeby nieustannie zwracały naszą uwagę. Bardzo ciężko
się skupić, gdy w tle ciągle są jakieś krzyki, kłótnie i
szablonowe dramaty ludzkie. Wszyscy wiemy, że najlepiej sprzedają
się emocje, a w telewizji jest ich bardzo dużo.
Dlatego bardzo nie lubię, jak podczas
rozmowy bądź wspólnego obiadu jest włączony telewizor w tle.
Dochodzi nawet do tego, że chamsko podchodzę i wyłączam pudło
bzdetów. Po czym nastaje przebudzenie. A towarzyszące mi osoby same
zaczynają rozmawiać i szukać tematów do dyskusji.
A już w ogóle nie dopuszczam do tego,
żeby pracować z telewizorem. Jednak dzieląc pokój z lokatorami
należy być tolerancyjnym i radzić sobie sprytnie. Nie ma sensu
wszczynać kłótni.
Jak sobie radzić z takimi
rozpraszaczami?
Może twoi rodzice wolą oglądać
durny serial niż z tobą porozmawiać. Być może, twoja kobieta
woli spędzać czas grając w gierki na smartphonie. Ale co z tego?
Ty nie musisz tego robić. A jeżeli, uważasz, że to przez nich
marnujesz swój czas to weź się ocknij. Czy ktoś każe Ci robić
to samo co oni?
Niedawno razem z moją narzeczoną
odkryliśmy, że wielką frajdę sprawiają nam gry planszowe. Bardzo
ciekawa forma rozrywki, zwłaszcza przy większym gronie. Warto
spróbować. Dla znudzonych chińczykiem czy warcabami mam
rozwiązanie. Powstało bardzo dużo nowoczesnych gier tego typu.
Idee są podobne, ale są różne ciekawe tematy. Dla każdego
znajdzie się coś ciekawego. Istnieją sklepy internetowe
specjalizujące się wyłącznie w sprzedaży planszówek.
Trochę odbiegam od tematu.
Czytam sporo książek na temat sukcesu
w życiu i biznesie. I dotychczas wszędzie pisali o ustalaniu celów
i planowaniu jak je osiągnąć. Szczerze? Olewałem to. Wydawało mi
się to totalnie bezsensowne. Jednak pewne doświadczenia zmieniły
moje podejście do tego.
Brian Tracy pisał, że człowiek bez
celu jest jak statek bez steru dryfujący na morzu, który w każdej
chwili może się rozbić.
Wspominam ten cytat, ponieważ chcę
wam opowiedzieć coś o mim życiu.
Obecnie pracuję w delegacji w branży
związanej z motoryzacją. Razem z narzeczoną zdecydowaliśmy się
na tę rozłąkę, ponieważ chcemy zaoszczędzić pieniądze na
nasze wesele. Nie posiłkując się kredytem, aby nie zadłużać się
na samym starcie. W naszym rodzinnym miasteczku zarobki są słabe
więc postanowiliśmy działać i podjęliśmy decyzję o moim
przeniesieniu się do firmy, w której możliwe jest zarobienie
większych pieniędzy. Oczywiście nie na stałe!
W skrócie ustalenia był takie:
Cel: Zarobienie i odłożenie
określonej kwoty na wesele.
Plan działania: Praca w delegacji oraz
duża liczba nadgodzin.
Z takimi wartościami przyjechałem do
pracy i łapałem się wszystkiego by zarabiać jak najwięcej.
Miałem cel i robiłem wszystko by go osiągnąć. Nadgodziny,
oszczędzanie, nagłe przeniesienie się na projekt w Niemczech.
Wszystko to robione z myślą o naszym efekcie finalnym.
Na razie plan działa i jesteśmy coraz
bliżej celu.
Patrząc na moich współpracowników
to 80% z nich są jak te statki bez steru. Nie mam całkowitego
wglądu do ich finansów, ale po małym wywiadzie z nimi mogę
powiedzieć, że ich całkiem spore pieniądze zostały
„przejedzone”. Mam na myśli, że ich wydatki nie są
przemyślane.
Lekarstwem na rozpraszacze i błądzenie
to własne cele i plany. Znając je będziesz wiedzieć co warto
robić, a co nie. Dzięki temu będziesz wiedzieć czy siódma
godzina spędzona przy grze komputerowej doprowadza Cię do tego co
chcesz osiągnąć. Jeżeli inwestujesz pieniądze, to po to, żeby
osiągnąć coś konkretnego.
Mam cele, ale zapominam o nich, albo
łatwo się poddaje...
Bombardowani przez reklamy i miliony
informacji bardzo łatwo zapomnieć o swoich celach. Wczoraj twoimi
marzeniami było rentierstwo, a dzisiaj już w to miejsce wjechał
nowy Mercedes?
Przede wszystkim warto zastanowić się
nad tym co jest dla ciebie wartościowe i co jest ważniejsze. Życie
jest nieprzewidywalne i może zakończyć się bardzo szybko. Kiedy
zdecydujesz czego tak naprawdę chcesz to zapieczętuj to! Weź
kartkę, długopis i zapisz swoje cele. Idealnym przykładem
określenia swoich zadań jest Mirek Burnejko, który w tym wpisie
zapisał swoje cele/zadania w sposób profesjonalny.
Dążąc chociaż do jednego sensownego
celu jesteś bardziej skuteczny od osoby, która może zarabia więcej
od Ciebie, ale skupia się na wszystkim, a zarazem na niczym. Ponad
to osiągasz sukces w konkretnych sferach życiowych i zwyczajnie nie
błądzisz. Nie ma sensu dalej dryfować, zastanów się czego tak
naprawdę pragniesz, zapieczętuj to na piśmie i działaj. Z
rozbudzonym pragnieniem sukcesu możesz osiągnąć wszystko, bo
jesteś wielkim człowiekiem.
Pamiętaj o tym.